Dwudziestego piątego kwietnia odbyła się impreza charytatywna, wzięli w niej udział ponad 300 osób, między innymi Wy, czytelnicy! Był to MAJAton, zumbowanie dla mnie :) ,lecz nie zdradzam więcej, gdyż o tym trochę później… Powstaje pytanie "Dlaczego?", "Czemu nie dowiemy się szczegółów?", już wyjaśniam. Otóż od wspomnianej soboty moja sala byłą "otwarta", skończyłam aplazję (brak odporności) i mogłam wyjść na godzinkę na spacer. Kolejnego dnia o około drugiej z rodzicami rozmawialiśmy z Panią pielęgniarką, która wypuściła nas do domu. Podekscytowani, radośni i pełni pozytywnej energii natychmiast znaleźliśmy się w domu, każda minuta była ważna. Mieliśmy wrócić o osiemnastej na leki, lecz o kwadrans się spóźniliśmy… , lecz Panie były wyrozumiałe :) Dziś nastawieni na kolejny taki wypad, chcieliśmy znów o tym porozmawiać z lekarzami i personelem, lecz gdy przyszła Pani doktor zaproponowała nam opuszczenie szpitala bez powrotu. Jak przy poprzedniej okazji bardzo radośni, a za razem niecierpliwi (czekaliśmy jeszcze na wypis) szybciutko się spakowaliśmy. Koło siedemnastej byliśmy już w domu, więc resztę popołudnia spędziliśmy w ogrodzie, gdzie słoneczko cały czas przygrzewało swymi ciepłymi promieniami. Pod wieczór zjedliśmy obiado-kolację i dzień pełen wrażeń powoli dobiegał końca i mimo wydawać by się mogło zaledwie tych kilku godzin wydarzyło się mnóstwo cudownych rzeczy.
Nigdy nie wiesz co na Ciebie czeka w skrzynce pocztowej. Jakie listy? Kto napisał? Tak samo jest w życiu, kiedy rano się budzisz, nie wiesz jeszcze co będzie się działo i jak przebiegnie cały dzień. Tak też jest z moją chorobą nowotworową, z minuty na minutę każdy plan może się zmienić . Zakładając bloga moim głównym celem było opisanie ważnych chwil, jakie przeżywam, wiele osób to ciekawi i chcieliby wiedzieć jak najwięcej, co się ze mną dzieje, piszę to dla nich! Stąd nazwa POST FOR FRIENDS.
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Krótki spis długich dni
Dwudziestego piątego kwietnia odbyła się impreza charytatywna, wzięli w niej udział ponad 300 osób, między innymi Wy, czytelnicy! Był to MAJAton, zumbowanie dla mnie :) ,lecz nie zdradzam więcej, gdyż o tym trochę później… Powstaje pytanie "Dlaczego?", "Czemu nie dowiemy się szczegółów?", już wyjaśniam. Otóż od wspomnianej soboty moja sala byłą "otwarta", skończyłam aplazję (brak odporności) i mogłam wyjść na godzinkę na spacer. Kolejnego dnia o około drugiej z rodzicami rozmawialiśmy z Panią pielęgniarką, która wypuściła nas do domu. Podekscytowani, radośni i pełni pozytywnej energii natychmiast znaleźliśmy się w domu, każda minuta była ważna. Mieliśmy wrócić o osiemnastej na leki, lecz o kwadrans się spóźniliśmy… , lecz Panie były wyrozumiałe :) Dziś nastawieni na kolejny taki wypad, chcieliśmy znów o tym porozmawiać z lekarzami i personelem, lecz gdy przyszła Pani doktor zaproponowała nam opuszczenie szpitala bez powrotu. Jak przy poprzedniej okazji bardzo radośni, a za razem niecierpliwi (czekaliśmy jeszcze na wypis) szybciutko się spakowaliśmy. Koło siedemnastej byliśmy już w domu, więc resztę popołudnia spędziliśmy w ogrodzie, gdzie słoneczko cały czas przygrzewało swymi ciepłymi promieniami. Pod wieczór zjedliśmy obiado-kolację i dzień pełen wrażeń powoli dobiegał końca i mimo wydawać by się mogło zaledwie tych kilku godzin wydarzyło się mnóstwo cudownych rzeczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Jeszcze tylko Majka zapomniała dodać, że jak wróciły z mamą do domu to zobaczyła trzy dziury w podłodze, cztery wiadra gruzu i Panów hydraulików na kolanach. Niestety sukcesu nie było i tajny wyciek pozostał tajny choć do podłogi dostało się około 40 000 litrów (nie pomyliłem się!). Nadal nie wiemy gdzie jest przeciek a zapach podpowiada, że dobrze nie jest. Zostawiliśmy jednak ten problem do poniedziałku bo te kilka dni chcemy spędzić razem. Niestety w poniedziałek znów powrót na chemię. A takie mieliśmy z Majką plany, wybieraliśmy miejsca, gdzie chcielibyśmy pojechać a tu wczoraj Pani Doktor powiedziała, że wyjątkowo zgodzi się na powrót po długim weekendzie :-(
OdpowiedzUsuńco się odwlecze....nie jedna wycieczka jeszcze będzie! :) Super, że te parę dni spędzicie razem w domu. Ciesz się Majko, ze mogłaś na parę dni uciec ze szpitala, wszystko to takie optymistyczne.
UsuńExtra Maju, że już jesteś w domu!:) pogoda dzisiaj nie sprzyja spacerom, wiec może coś dobrego ugotujecie:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMaju Wspaniała! Całej Rodzince życzymy udanej majówki w domu lub w plenerze. W radiowej trójce mówiono,że będzie 30 stopni (każdego dnia po 10). Atrakcje domowe będą chyba w przewadze....
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że nie wszyscy dobrzy hydraulicy są zagranicą i znalazł się magik, który awarię usunął .
Kochana Majeczko Twoja "szybka stylistyka" zdradza, że jesteś bardzo zadowolona :) Cieszę się razem z Wami Buziaki Moje
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam za „ reklamę ” ale zapraszamy was 1 maja na Gitarowy Rekord Guinnessa!:):)
OdpowiedzUsuńRekord nie został pobity ;(;(;(
OdpowiedzUsuńMajuniu i mamuniu, macie jakiś nowy letni przepis?:)
OdpowiedzUsuńMamy:) Ty juz probowalas, ale za to jak ladnie sfotografowany przez Maje, mam nadzieje, ze pokaze wkrotce!
UsuńTo pisala mama;)
UsuńMaju, stokrotki dodają spokoju i radości. Są bardzo pozytywne:-) Tobie życzę szybkiego powrotu do własnych stokrotek:-)
OdpowiedzUsuń