niedziela, 28 czerwca 2015

Stop




Chyba wszystkie dzieci czekały z utęsknieniem na wakacje, które zbliżały się, lecz wolnym krokiem. Tak więc gdy nadszedł dzień zakończenia roku szkolnego, wyczekany odpoczynek od nauki, zwolnił tempa jeszcze bardziej i zatrzymał się na dwa miesiące u uczniów. Na chwilę wytchnienia nie mogli sobie pozwolić uczestnicy nocnego maratonu, który odbył się 20 czerwca. Było to jednak trudne zadanie, gdyż wrocławskie mosty i kładki, oddane w ręce młodych Dolnoślązaków zamieniły się w sceny teatralne, przestrzenie koncertowe, pracownie plastyczne, ciemnie fotograficzne. Program mosty to było 26 różnych opowieści. Atrakcji było bardzo dużo, trwały od rana do nocy, każda wyjątkowa i niesamowita. Kropką nad "i" był końcowy pokaz na moście Grunwaldzkim, na jego pylonach zostało wyświetlone streszczenie historii Wrocławia, aż po dzień imprezy. W tym samym czasie po "scenie"mknęli do mety maratończycy. Wszyscy kibicowali, było bardzo gwarno, radośnie (i zimno :) ).





wtorek, 23 czerwca 2015

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Niesamowity ŚMIEĆ

Mówiłam, że będę się starać pisać częściej na blogu, a tu znowu długa przerwa bez postów. Mam nadzieję, że to już się nie powtórzy, tym bardziej, że mam wiele pomysłów i planów do zrealizowania na POST FOR FRIENDS :) Także biorę się do pracy, bo miniony tydzień był pełen wrażeń, o których muszę wspomnieć. Pierwszego czerwca, dnia kiedy chyba wszystkie dzieci świętowały, dostawały drobiazgi, my otrzymaliśmy świstek papieru! Potem jednak wszystko się wyjaśniło, kartka uznana przez nas za "śmieć" i żart okazała się biletem do cyrku. Od razu oczy się nam zaświeciły i zaczęliśmy skakać z radości. Nie dość, że jechaliśmy do Krakowa, miasta pełnego zabytków, muzeów i tętniącego życiem, to jeszcze mieliśmy zobaczyć Cirque du Soleil, znany nam z filmu (który zawierał autentyczne kawałki scen akrobatycznych, teatralnych, sportowych… cyrkowych, wszystko połączone piękną historią). Oczarowani tą opowieścią, jak i niesamowitością samych występów, zamarzyliśmy zobaczyć to na żywo. Więc te bilety sprawiły nam ogromną radość, a na dodatek szykował się niesamowity weekend w dawnej stolicy Polski. Ten wyjazd zapowiadał się fantastycznie, i taki też był. Pogoda dopisywała, słońce przygrzewało, w sobotę temperatura sięgała 36 stopni Celsjusza, a we Wrocławiu była duża ulewa i słoneczne promienie zanikły pośród ciężkich deszczowych chmur. Nie opowiedziałam o samej wizycie w cyrku, ale zajęło by mi to bardzo dużo czasu, gdyż każdy moment był niesamowity i zapadł mi na zawsze w mojej pamięci!





wtorek, 9 czerwca 2015

Coś na osłodę

Podczas minionego weekendu słoneczne promienie rozgrzały chyba całą Polskę do czerwoności, lecz czas najwyższy, w końcu już czerwiec. Temperatura sięgała we Wrocławiu ponad 30 stopni Celsjusza i było naprawdę gorąco. Mimo wszystko wolę ciepło i bezchmurne niebo niż zimny, ponury deszcz. Co prawda lubię biegać w strugach maluteńkich kropel wody, spadających gdzieś sponad głowy, czy łapać do ręki małe śnieżynki, patrzeć jak rozpuszczają się w oka mgnieniu i pozostawiają małe, chłodne "jeziorka" na dłoni, przyprawiające o przyjemny, magiczny dreszczyk. Niestety wraz z początkiem tygodnia pogoda zaczęła się psuć, znacznie się ochłodziło, wiatr dodatkowo "obniżał" temperaturę… Ja, pełna energii po tych kilku pięknych dniach nabieram głęboki wdech, pełen optymizmu i postanawiam z uśmiechem na twarzy poprawiać każdemu humor, między innymi uczniom. Doszły mnie bowiem słuchy, że przed końcem roku szkolnego Ich grafiki są pełne od sprawdzianów i nauki :) Też dużo się uczę, ale sprawia mi to raczej przyjemność, choć muszę się przyznać, że najtrudniej jest się zabrać do pracy, ale potem zagłębiam się we wszystkie ciekawostki, zadania, a czas sam mija w towarzystwie książek. Także głowa do góry, bo gdy się patrzy przez "różowe okulary" zawsze jest łatwiej. Dodatkowo na osłodę, złagodzenie i zwolnienie z tego pędu życia przedstawiam moje (niejadalne) słodkości z modeliny