Och… Była długa przerwa pełna wrażeń i wydarzeń, nieopisywanych przeze mnie na blogu. Niestety było to nierealne, bo pierwszy tydzień starałam się wykorzystać na tyle ile tylko się dało. Dlatego, iż było to siedem wyczekanych dni po wyjściu z trzy tygodniowego pobytu w szpitalu, ale również ponieważ zaraz miałam iść na kolejną chemię, którą nie najlepiej zniosłam. Po raz pierwszy przy chemioterapii wymiotowałam, lecz były też inne uciążliwe objawy, ból głowy, brzucha i tym podobne. Na szczęście byłam sama z mamą w najlepszym pokoju na oddziale oraz byłyśmy tam tylko przez dwie doby. Wszystko więc skończyło się dobrze i już po kilku dniach przy małej pomocy leków czuję się wspaniale i wystartowałam z pisaniem, jak na sportowcy na wyścigu. Będzie on zawierał dwa tematy, między innymi o MAJAtonie. Była to wspaniała impreza, której przyglądałam się przez trzy godziny przez Skype-a. Próbowałam odpowiadać na zadawane mi pytania, lecz słowa uczestników były zagłuszane przez muzykę. Skończyło się więc, że machałam ręką na przywitanie, czy pożegnanie oraz się uśmiechałam. Jeżeli kogoś z czytelników zabrakło, to przedstawiam teledysk, ale jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej i zobaczyć zdjęcia to zajrzyjcie na MAJAton Facebook.
Kolejnym tematem jest wizyta telewizji u mnie w domu! Było fantastycznie, całej rodzinie się podobało, Jasiu trzymał mikrofon, ja i mama mówiłyśmy, a tata wraz z nami występował w "normalnej" scenie. Polegała na wykonaniu codziennych czynności, muszę jednak przyznać, że było to strasznie trudne! Nie wiem jak Wy, ale ja się nie nadaję na aktorkę :) Oprócz tego Pani zadawała mi pytania, których wcześniej nie przećwiczyłam, a tym bardziej się nie spodziewałam. Mimo wszystko świetnie się bawiłam wraz z bliskimi.
Zapowiadałam, że będą tylko dwa tematy, jednak chciałam wspomnieć jeszcze o jednym. Tata uporał się z rurą :) i mamy nadzieję, że nie trzeba będzie po raz kolejny rozkuwać podłogi.
Witaj Maju, wpisuję się PIERWSZA :-) Cieszę się, że u Ciebie coraz lepiej i że humor dopisuje a wydarzeń i atrakcji przybywa:-) Ściskam Cię bardzo ciepło i serdecznie.
OdpowiedzUsuńHej Maja, nawet nie wiesz jak czekałam na Twój nowy wpis. Widziałam Twoje fajne zdjęcie jak leżysz na bannerze. Może chcesz się nim też podzielić na blogu? ;)
OdpowiedzUsuńGosia
Dziękuję za przypomnienie, miałam to zrobić, ale jakoś wyleciało mi to z głowy. Jutro postaram się dodać zdjęcia :)
UsuńMajeczko Kochana !! To kiedy masz czas na chorowanie ? Buziaczki !!!!!
OdpowiedzUsuńMajka, ale masz wielu przyjaciol. Ciekawe ile ta zumba trwala, bo trzeba miec niezla kondycje.
OdpowiedzUsuńPewnie niektorym taki trening wyszedl na dobre.
Calusy dla wszystkich
Basia i Jan
Maju Wspaniała- szczęście,to afirmacja życia.Niech zawsze będzie z Wami!
OdpowiedzUsuńCieszymy się z tego, że taniec z rurą wreszcie się zakończył!
Jaś & Małgosia
Majeczko cieszę się, że czujesz się lepiej:) Aktorstwo to chyba trudna profesja, a Twoja wypowiedź świadczy o tym, że jesteś prawdziwą profesjonalistką. Oklaski dla Marcina, któremu żadna rura nie zagraża :p Pozdrawiam Was serdecznie
OdpowiedzUsuńAle się działo:) buziaki
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj zobaczyłam filmik z faktów. Świetnie wypadłaś, bardzo naturalnie. No i jak zawsze buzia uśmiechnięta - to najważniejsze. Duża buźka :*
OdpowiedzUsuńDługo go czekałam na twój wpis i wreszcie się pojawił. Świetnie wyszłaś w telewizji. Pozdrowienia <3
OdpowiedzUsuńFajny filmik:D ale chyba lepiej bylo na żywo?:):):):):):):*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuń<3<3
OdpowiedzUsuńAle super! Ty sie nie nadajesz na aktorke hahah ? Niestety sie z tym nie zgodze! :D <3
OdpowiedzUsuńHej Majka!
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zauważyłam filmik z Faktów i zumby! Jak zawsze wypadlaś świetnie - tak trzymać! :)
A MAJAton był super energetyczny i bardzo miło go wspominam :)