Nigdy nie wiesz co na Ciebie czeka w skrzynce pocztowej. Jakie listy? Kto napisał? Tak samo jest w życiu, kiedy rano się budzisz, nie wiesz jeszcze co będzie się działo i jak przebiegnie cały dzień. Tak też jest z moją chorobą nowotworową, z minuty na minutę każdy plan może się zmienić . Zakładając bloga moim głównym celem było opisanie ważnych chwil, jakie przeżywam, wiele osób to ciekawi i chcieliby wiedzieć jak najwięcej, co się ze mną dzieje, piszę to dla nich! Stąd nazwa POST FOR FRIENDS.
czwartek, 23 kwietnia 2015
Byle dalej... (od szpitala)
Poprzedni post kończył się bardzo pozytywnie - poprawa samopoczucia i zdrowia. Niestety z godziny na godzinę było coraz gorzej i skończyło się na Tramalu, Nospie i Perfalganie. Kolejne cztery dni były bez większych zmian, apetyt znów mi spadł, jak i humor oraz siły. Miałam toczenie krwi i płytek, dostawałam glukozę, antybiotyk, Neupogen. Do tego doszły tabletki, po siedem dziennie oraz Fluktonazil (lek w zawiesinie). Objawy mimo, iż wspomagane przez "chemię" były mocne i długo się utrzymywały. Na szczęście mój szpik (bardzo powoli, lecz jednak) się odbudowuje. Białe krwinki rosną, więc odporność jest większa i mój organizm jest mocniejszy. Walczy dzielnie, a skutki są widoczne, choćby przez to, że ból się pomniejsza. Zwiększyła się również ilość hemoglobiny, także mam siły i energię. Mam nadzieję, że teraz będzie już naprawdę lepiej i szybciej wyjdę na świeże powietrze. Pogoda jest cudowna, cieplutka, promienie słońca wesoło zaglądają do mego pokoju, zatem to jeszcze większa mobilizacja do dojścia do sukcesu. Staramy się więc na różne sposoby, między innymi pod względem rygorystycznej sterylności. Przykładem na to jest na przykład pilot zapakowany, jak narzędzia do operacji. Komputery owijamy folią spożywczą, gdyż na klawiszach są bakterie. Gdy przenosimy żywność z kuchni nakrywamy też folią, ale aluminiową. Mama chodzi już trzy tygodnie w masce i specjalnym ubraniu. Inne czynności są już bardziej oczywiste, lecz równie ważne. Codziennie zmieniamy pościel, myjemy się dwa razy, rano i wieczorem. Przestrzegać wszystkie warunki jest trudno, lecz przyzwyczaiłyśmy się i nawet często się z tego śmiejemy. Atmosfera to przecież podstawa, ale to chyba u nas najmniejszy problem, zawsze jest wesoło. Tak jak zakończyłam ostatnio optymistycznie, tak zrobię i teraz, lecz myślę, iż tym razem to się sprawdzi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
cześć Maju,
OdpowiedzUsuńmiło czytać takie informacje. Pani Doktorka Magda i Pan Doktor Marcin:) tak wyglądają. Nie dziwie się, że coraz więcej śmiechu u Was:)
Tym razem pozdrawiam twój szpik!
Słonko Moje !!!! Pewnie ze się sprawdzi !!!! Trzymamy kciuki ( przez co nic nie robimy !) Buziaczki !!!!
OdpowiedzUsuńKochana Maju,żyjecie teraz jak kosmonauci na stacji orbitalnej ...Życzymy szybkiego powrotu na Ziemię!
OdpowiedzUsuńPrzesyłamy moc całusków--prosto z autoklaw!u
Bardzo pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :*:*:*:*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńBuziaczki:):*:):*:):*:):*:):*
Majeczko Kochana. Nie ma chwili zebym nie myslal o Tobie i Twoich dzielnych Rodzicach. Ucieszylem sie nowym postem, bo to znak, ze odzyskujesz sily. Sprobuje jutro poloczyc sie z Toba na Skypie. Trzymaj sie mocno.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Maju! :* :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powrotu do zdrowia i mniej nudy w szpitalu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~tajemniczy anonim
:) dobrze czytać takie wieści:) buziaki dla Was!A wiesz co będę robić jutro od 16stej? Rzucać Zumbą w raka!:)może być ubaw, bo raz tylko byłam na takich zajęciach:) Napiszę Ci jak było.
OdpowiedzUsuńJa też raz i to dawno. Może ustawimy się gdzieś z boku ;-)
UsuńDo zobaczenia!
Maju, dobrze, ze ołówka nie musisz tą folią owijać. Trudno by było pisać. Podziwiam Wasza siłę i ciagle wypatruję nowych, pozytywnych postów i uśmiechniętych zdjeć. Dowodów poprawy;-) Uściski;-)
OdpowiedzUsuńKochana Maju, cieszę sie z każdego, optymistycznego i pełnego siły posta. Taka silna dziewczyna wspomagana przez BARDZO silna RODZINĘ i Brata :-) da radę ze wszystkim!!!! Zdrowiej, zdrowiej bo czekamy....Ściskam Cię na szczęście bez folii aluminiowej:-)
OdpowiedzUsuńMajeczko Kochana cieszę się, że szpik się odbudowuje i czujesz się lepiej :) Po Twoich postach wnioskuje, że jak leczenie się już zakończy będziesz ekspertem w dziedzinie wszystkich leków itd. Twoim rodzicom do twarzy w kitlach lekarskich :-p
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię bardzo mocno!
Maja! Z podziwem czytam Twoje posty i kibicuję Ci z całego serca!:-) A Twój pilot to król wśród pilotów (przynajmniej w kategorii czystość:-))
OdpowiedzUsuń