Wszystko zaczęło się od bólu w kostce…

Wszystko zaczęło się w lutym 2014 roku, bolała mnie wtedy kostka w prawej nodze, poszliśmy więc z rodzicami do ortopedy.  Lekarz powiedział, że on nic nie widzi, ale jak chcemy może nam dać stabilizator,  poprosiliśmy o niego, ponieważ ból uniemożliwiał mi uprawianie sportu, a jechaliśmy na narty. Po jakimś czasie normalnie funkcjonowałam, chodziłam na W-F i nie skarżyłam się na jakie kol wiek dolegliwości, aż do maja tego samego roku. Byliśmy na weekendzie majowym nad morzem Bałtyckim. Tam zwierzyłam się mamie, że boli mnie  prawa noga w odcinku podudzia i na pośladku. Kiedy ból był nie do zniesienia poszliśmy do fizjoterapeuty. Pan po naciskał w poszczególne miejsca, i problemy znów po kilku dniach ustąpiły . Pod czas tych wizyt wyjaśnił nam, że dzieje się to na odcinku nerwu kulszowego, stąd podejrzewania rwy kulszowej, zauważył również, że mam krzywą miednicę, ale uzgodniliśmy, że zaczniemy pracować z nią po wakacjach, jesienią, we Wrocławiu. W lecie wszystko było w porządku i dopiero podczas ćwiczeń prostujących zrotowaną miednicę znów nadszedł uporczywy ból . Poszliśmy z tego powodu do neurologa , który zlecił nam listę badań do wykonania. Między innymi był to rezonans magnetyczny, który wykazał guza w okolicach kości krzyżowej. I tu zaczęła się cała moja przygoda ze szpitalami i różnymi badaniami, z którymi nigdy nie miałam do czynienia, a teraz to dla mnie normalne, szpital to mój drugi dom…

Maja

5 komentarzy:

  1. Ojeju .. Pamietam jak kiedys bolala cie w szkole noga :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś bardzo dzielną i cierpliwą osóbką. I tak napisałaś to w sposób naturalny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiamy Twoją cierpliwość i pogodę ducha!
    Tak trzymać! Jaś & Małgosia

    OdpowiedzUsuń