wtorek, 9 lutego 2016

O gruszce i pietruszce



Cóż za wstyd! Tak długo! Nieładnie…


Przeprosiny należą się każdemu, kto czekał, jednakże szczególne 
kieruję do wszystkich Dziadków i Babć. Babć i Dziadków, którzy wspierają w trudnych chwilach, rozbawiają i żartują, zawsze są u Nas w sercu. Z okazji minionych świąt składam Wam najserdeczniejsze życzenia.





W tym poście chciałabym opowiedzieć co się ostatnio u mnie działo, a już teraz mogę zdradzić, że wiele miałam przygód. Dużo krótkich informacji wiąże się z niemałym bałaganem. Mam nadzieję jednak, że nie nastąpi chaos i cała treść będzie zjadliwa… No cóż trzeba spróbować ujarzmić lwa :) . 

Od pewnego czasu regularnie chodzę wraz z mamą dwa razy w tygodniu ćwiczyć. Dziś na przykład również się tam wybieramy. Czasem przyjemnie się porządnie zmęczyć i móc wiedzieć, że dało z siebie wszystko. A gdy do tego robi się to z kimś bliskim, to wychodzi naprawdę cudowny wieczór. Poznajemy nowe ćwiczenia lub przypominamy sobie już te znane, nie nudzimy się i pod okiem Pana trenera zmagamy się ze swoimi słabościami, wypracowujemy swoje sportowe „ja”.





Teraz moment zadumy, bowiem od dawna nie był ON w mym zasięgu. Oddzielono odwieczne uwielbienie napoczęte w piątym miesiącu mego życia i pozostawiono w rozłące aż to teraz. Gdy go ujrzałam z możliwością zatopienia się w nim do reszty, poczułam ten smak, smak uwielbienia. Ten aromat kiszenia. Oto zaledwie dwa dni temu po ponad roku wgryzłam się w mój przysmak, kiszonego ogórka. Dla niektórych może wydawać się dziwne, śmieszne i głupie tak rozpaczać, ba, w ogóle uwzględniać WARZYWO!, lecz mi naprawdę go brakowało, ponieważ byłam od dawna do niego przywiązana. Może ktoś z Was ma również zamiłowanie do pewnej rzeczy, produktu wydawać się by mogło z pozoru błahego?

Kolejnym na pewien czas straconym przeze mnie elementem były włosy, lecz należy to już do czasu przeszłego, ponieważ moja głowa zmieniła kolor :) Cieszę się, ale mimo wszystko trudno mi się do tego faktu przyzwyczaić. Zabawne jak to człowiek się zmienia, a wszytko inne wraz z nim. 



Po raz pierwszy również od czasu zdiagnozowania mojej choroby przekroczyłam granicę naszego państwa. Było trochę obaw, ponieważ zaplanowany wyjazd był do daleko położonej, jak na taką sytuację, Austrii. Na szczęście wszystko odbyło się bez najmniejszego problemu i pierwszy tydzień ferii spędziłam jak kiedyś i to dosłownie :) Szczegóły jednak postanowiłam napisać kiedy indziej i pozostawić Was w napięciu i ciekawości :) 


10 komentarzy:

  1. Dużo pozytywnych zmian u Ciebie :) Czy to zmiana klimatu spowodowała ten zastrzyk energii? Włosy urosły szybciutko! No i forma na wiosnę u trenera musi być. Tylko uważaj - to uzależnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo :) Zmiana klimatu chyba nie, chociaż może bardziej myśl o niej :)
      Takie uzależnienia to pożyteczne są :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Kochanie Moje !!! Jeszcze raz bardzo bardzo dziękuje , za piękne życzenia !!!
    Jeszcze troszkę i będziesz pleść warkoczyki !! Kwiaty we włosach pięknie wyglądają!
    Jak by co - to mam w zapasie kiszone ogóreczki - zapraszam ! Buziaczki !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę :) Włosy faktycznie rosną z wielką prędkością! Buziaczki!

      Usuń
  3. Czesc Maju
    Jak dobrze jest usłyszeć takie optymistyczne wieści od Ciebie :)
    Oby tak dalej !
    serdecznie Cię pozdrawiam
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, cudowny ten hiszpański look!
    Kiszone ogóreczki to polski przysmak.Wgryzaj się w nie, wgryzaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba śnić wakacjami… i pomyśleć np. o Hiszpanii…
      Przysmak od zawsze!!!!

      Usuń
  5. Kochana Moja już nie mogę doczekać się spotkania z Wami! Widzę, że wiele masz mi do opowiedzenia.
    Cieszę się, że ćwiczysz, nabierasz sił, czeszesz włoski i jesz ogóreczki - takie małe przyjemności... Świetne zdjęcia, szczególnie to pierwsze. Rewelacja. Ściskam Cię bardzo mocno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też! Do zobaczenia w niedzielę na kręglach :)
      Całuję :*

      Usuń