Nigdy nie wiesz co na Ciebie czeka w skrzynce pocztowej. Jakie listy? Kto napisał? Tak samo jest w życiu, kiedy rano się budzisz, nie wiesz jeszcze co będzie się działo i jak przebiegnie cały dzień. Tak też jest z moją chorobą nowotworową, z minuty na minutę każdy plan może się zmienić . Zakładając bloga moim głównym celem było opisanie ważnych chwil, jakie przeżywam, wiele osób to ciekawi i chcieliby wiedzieć jak najwięcej, co się ze mną dzieje, piszę to dla nich! Stąd nazwa POST FOR FRIENDS.
niedziela, 28 czerwca 2015
Stop
wtorek, 23 czerwca 2015
poniedziałek, 22 czerwca 2015
Niesamowity ŚMIEĆ
Mówiłam, że będę się starać pisać częściej na blogu, a tu znowu długa przerwa bez postów. Mam nadzieję, że to już się nie powtórzy, tym bardziej, że mam wiele pomysłów i planów do zrealizowania na POST FOR FRIENDS :) Także biorę się do pracy, bo miniony tydzień był pełen wrażeń, o których muszę wspomnieć. Pierwszego czerwca, dnia kiedy chyba wszystkie dzieci świętowały, dostawały drobiazgi, my otrzymaliśmy świstek papieru! Potem jednak wszystko się wyjaśniło, kartka uznana przez nas za "śmieć" i żart okazała się biletem do cyrku. Od razu oczy się nam zaświeciły i zaczęliśmy skakać z radości. Nie dość, że jechaliśmy do Krakowa, miasta pełnego zabytków, muzeów i tętniącego życiem, to jeszcze mieliśmy zobaczyć Cirque du Soleil, znany nam z filmu (który zawierał autentyczne kawałki scen akrobatycznych, teatralnych, sportowych… cyrkowych, wszystko połączone piękną historią). Oczarowani tą opowieścią, jak i niesamowitością samych występów, zamarzyliśmy zobaczyć to na żywo. Więc te bilety sprawiły nam ogromną radość, a na dodatek szykował się niesamowity weekend w dawnej stolicy Polski. Ten wyjazd zapowiadał się fantastycznie, i taki też był. Pogoda dopisywała, słońce przygrzewało, w sobotę temperatura sięgała 36 stopni Celsjusza, a we Wrocławiu była duża ulewa i słoneczne promienie zanikły pośród ciężkich deszczowych chmur. Nie opowiedziałam o samej wizycie w cyrku, ale zajęło by mi to bardzo dużo czasu, gdyż każdy moment był niesamowity i zapadł mi na zawsze w mojej pamięci!
wtorek, 9 czerwca 2015
Coś na osłodę
Podczas minionego weekendu słoneczne promienie rozgrzały chyba całą Polskę do czerwoności, lecz czas najwyższy, w końcu już czerwiec. Temperatura sięgała we Wrocławiu ponad 30 stopni Celsjusza i było naprawdę gorąco. Mimo wszystko wolę ciepło i bezchmurne niebo niż zimny, ponury deszcz. Co prawda lubię biegać w strugach maluteńkich kropel wody, spadających gdzieś sponad głowy, czy łapać do ręki małe śnieżynki, patrzeć jak rozpuszczają się w oka mgnieniu i pozostawiają małe, chłodne "jeziorka" na dłoni, przyprawiające o przyjemny, magiczny dreszczyk. Niestety wraz z początkiem tygodnia pogoda zaczęła się psuć, znacznie się ochłodziło, wiatr dodatkowo "obniżał" temperaturę… Ja, pełna energii po tych kilku pięknych dniach nabieram głęboki wdech, pełen optymizmu i postanawiam z uśmiechem na twarzy poprawiać każdemu humor, między innymi uczniom. Doszły mnie bowiem słuchy, że przed końcem roku szkolnego Ich grafiki są pełne od sprawdzianów i nauki :) Też dużo się uczę, ale sprawia mi to raczej przyjemność, choć muszę się przyznać, że najtrudniej jest się zabrać do pracy, ale potem zagłębiam się we wszystkie ciekawostki, zadania, a czas sam mija w towarzystwie książek. Także głowa do góry, bo gdy się patrzy przez "różowe okulary" zawsze jest łatwiej. Dodatkowo na osłodę, złagodzenie i zwolnienie z tego pędu życia przedstawiam moje (niejadalne) słodkości z modeliny
Subskrybuj:
Posty (Atom)